Dziś była pierwsza próba wszyscy biegali tu i tam Tredol szukał stroju i ciągle wracał do mnie z którąś częścią od stroju . Vershia niestrudzenie powtarzała w kółko swoją rolę . A reszta biegała wte i wewte . Było słychać wyraźne krzyki :
- Pinki ! Daj ! To moje a podasz to co tam leży ? To też moje ...
Albo mnóstwo innych zachwytów na widok stroji .
Później wszystko poszło dobrze tylko baranek nam sflaczał jakoś z tyłu i tą scenę zaczynaliśmy od nowa szło dalej dobrze. Powtarzaliśmy to jeszcze raz chwile przed próbą to samo ....
Vershia wykrzykuje swoją role bo sama siebie nie słyszy przez ten gwar . Tredol usiłuje wcisnąć się w niebieską szatę . Kay ma problem ze strojem króla ciągle spada mu czapka Próbował przykleić sobie na żel do włosów a na początku na ślinę . A cielaczek z żalem przychodzi upaprany w wodzie i się tłumaczy że chciał umyć łapki nad strumykiem ale któryś z dowcipnisiów z Domu Szczeniaka wepchnął ją do stawu . Puknęłam się scenariuszem w czoło myśląc ' Poradzisz sobie ' . No i następna próba nam się udała !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz