Mam na imię Żyleta moja historia zaczyna się tak:
Rozpoczęła się wojna z Multimiśkami. Walczyliśmy najmocniej jak mogliśmy
ale ich było więcej i byli silniejsi niż my. Gdy rodzice kazali mi się
schować zrobiłam to gdyż byłam szczeniakiem w ukryciu miałam nadzieję
że nic sie nie stanie. Moja rodzina zginęła na tej wojnie i zostałam
osierocona. Zaczęłam się błąkać po magicznych miejscach. Spodkałam
pewnego skrzydlatego lwa o imieniu Kieł był bardzo miły więc został
moim toważyszem. Nie dawno spodkałam się z Reją która należy do tej
watachy z jej poradą weszłam do watachy i wszyscy mnie tu przyjeli z
otwartymi ramionami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz