Ostatnio w naszej watasze działy się dziwne rzeczy, ale tym razem to było już niebezpieczne. Jakaś wataha wypowiedziała nam wojnę! Musieliśmy mieć zdrajcę. To było pewne.
Wojna trwała długo, bardzo długo.Wszyscy byli nieźle poobijani po wygranej. Jednak Power jako jedyny nie został zaatakowany. Przeszukałem jego myśli, to on! On był zdrajcą! Nie miałem innego wyjścia. Poprosiłem go na stronę. Poszedł za mna niepewnie.
-Wiesz co zrobiłeś? - spytałem powaznie
Pokiwał głowa na ,,tak"
-Wiesz co muszę teraz zrobić?
Znowu kiwnął głową
Zamknąłem oczy. Wystawiłem pazury. W mgnieniu oka skoczyłem na niego i już nie żył. Poszedłem do reszty watahy i powiedziałem:
-Power miał za dużo ran, nie przeżył
Piszę takie opowiadanie tylko dlatego, że Power napisał, że odchodzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz