Nie wiedziałam co robić bal już niedługo a ja nadal GO nie zaprosiłam.
''Kurdę muszę w końcu to zrobić'' - pomyślałam - ''Przecież nie pójdę sama a tym bardziej nie mogę nie iść''.
Zaczęłam krążyć po terytorium naszej watahy w poszukiwaniu Talona.
Gdy wreszcie go ujrzałam siedział pod drzewem i chyba myślał wzięłam dwa
głębokie wdechy i bardzo powoli podeszłam do niego. Spojrzał na mnie
pytająco czemu się tak skradam jak idiotka. Super jednak nie myślał.
-Cześć Talon - uśmiechnęłam się.
-Hej Trixy co tam u ciebie? - spytał.
Pomyślałam że nie będę się z nim cackać więc wypaliłam:
-Talon? Poszedł byś z Trixy na bal co nie? - wpatrywała się w niego oczami pełnymi nadziei.
<Talon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz