Spacerowałam sobie smętnie przez las ptaki śpiewały gdzieniegdzie było słychać warkot ryjów dzików. Zza krzaka wynurzył się czarny wilk , gdy zobaczył że na niego spoglądam schował się z powrotem. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Podeszłam do krzaka za którym siedział zapytałam kim jest a on na migi pokazał mi że nie potrafi mówić. Zapytałam dlaczego , cieszyłam się że chociaż 2 tygodnie chodziłam do szkoły migowego pokazał mi z tego co zrozumiałam że jakiś ryś mag z zupełnie dalekiego i innego plemienia za wygonienie go przez właśnie tego czarnego wilka rzucił na niego urok niemowy. Nie wiedziałam co go uleczy . Był on całkiem ładny silny wysportowany . Poszłam z nim do lekarzy z naszego plemienia i nie wiedzieli co go uleczy .Przyniosłam z jaskini bransoletkę z Jing -Jang i założyłam mu na łapę. Powiedziałam że to go uleczy miałam 3 takie bransoletki więc oddałam mu jedną. Po chwili nas jego łapą zaczął kłębić się niebieski pył i po minutce mógł do mnie powiedzieć:
-Och dzięki dzięki co ja mam dla ciebię zrobić??!!!
- Nie mam pojęcia... zostaniesz moim przyjacielem ?- zapytałam .
-Mogę zostać nawet bliższym przyjacielem - odpowiedział i puścił do mnie oko.
- No dobrze - odpowiedziałam a on mi dał calusa w policzek odbiegł wołając za sobą ' jeszcze się może kiedyś spotkamy!'.Moze pomyślałam i się się zaczerwieniłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz